ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY :
- Harry, ja cię tak bardzo przepraszam, nie powinnam była tak na ciebie naskakiwać, bo przecież nic takiego nie zrobiłeś, ale uświadomiłam to sobie dopiero kiedy wyszedłeś ze szpitala. - Zaczęła się tłumaczyć, ale Hazza przecząco pokręcił głową. Wszystkiemu przysłuchiwał się Matt, który od wczoraj nie odzywał się do Hastings. Kędzierzawy wyminął dziewczynę i podszedł do łóżka bruneta, który po chwili uniósł wzrok na loczka. Lena przyglądała się nim ze swojego miejsca.
- Matt, prawda? - Zapytał Harry, na co Thoms energicznie pokiwał głową. - Przepraszam, że wczoraj tak na ciebie naskoczyłem. Wiem, źle zrobiłem... - Powiedział i wyciągnął dłoń w kierunku bruneta, więc ten ją uścisnął.
- Spoko. - Matt uśmiechnął się blado i wrócił do pisania sms'a. Styles ponownie podszedł do Leny i kciukiem pogładził jej policzek.
- Przepraszam. - Szepnęła, wtulając się w tors kędzierzawego, jednak on nie odwzajemnił uścisku, złapał szatynkę za ramiona i delikatnie od siebie odepchnął, po czym spojrzał w jej zaszklone oczy.
- Przykro mi, Lena... - Powiedział pół szeptem, Hastings głośno przęłknęła ślinę. - To koniec, nie mogę z tobą być. - Uśmiechnął się krzywo i ucałował dziewczynę w czoło, po chwili odchodząc. Ona myślała, że to tylko jakiś kiepski żart, kara za to co zrobiła wczoraj, ale nie...
- Harry, nie zostawiaj mnie. Nie mogę bez ciebie żyć. - Szepnęła, więc loczek odwrócił się do niej przodem i uśmiechnął się leciutko.
- Oczywiście, że możesz. - Odszepnął i wyszedł z sali. Słyszał z sali Leny głośny szloch i krzyk, ale szedł przed siebie, próbując to zignorować. Do pomieszczenia, w którym znajdywała się Hastings pobiegła jakaś pielęgniarka. Tyle widział, ale wciąż słyszał jej głośny płacz, którego nie dało się nie słyszeć.
- Harry, muszę Ci coś powiedzieć. Już dłużej tego nie wytrzymam, a teraz kiedy już ponad tydzień nie jesteś z Leną chyba nawet powinnam to zrobić... - Styles spojrzał na bladą twarz Victorii, która stała w progu jego pokoju i uśmiechnął się do niej lekko.
- Wejdź. - Zaprosił ją, więc dziewczyna weszła i zamknęła za sobą drzwi, po czym usiadła obok Hazzy na łóżku. - Słucham? - Powiedział, z lekkim uśmiechem na twarzy, kiedy Brown wciąż milczała. Ochrypnięty głos loczka wyrwał dziewczynę z zamyśleń.
- Wiesz... Bo ja się zakochałam. - Szepnęła, spuszczając wzrok na swoje dłonie. Styles uśmiechnął się wesoło i uścisnął ją lekko, ale kiedy już wypuścił ją ze swoich objęć, ona nadal miała ponurą minę, więc chłopak zmarszczył czoło. - Ale, ja kocham ciebie, Harreh. - Dodała nieco głośniej i spojrzała kędzierzawemu w oczy. Temu na kilka sekund uśmiech zszedł z twarzy, ale po chwili ponownie się uśmiechnął. Coś poczuł. Tak jakby motyle w brzuchu, znowu to uczucie. Jeszcze tydzień temu czuł coś takiego do Leny, ale to uczucie wyparowało. Może jeszcze nie kochał Vicky, ale czuł do niej coś bardzo ważnego. Ciągnęło go do niej. Była taka czuła, wrażliwa, urocza, czarująca, a czasami po prostu wredna. Chyba musiał czegoś spróbować.
- Mała, jeszcze nie teraz, jeszcze cię nie kocham, ale właśnie coś poczułem. Coś bardzo ważnego. Myślę, że byłem oślepiony przez Lenę, ale... Ale teraz mi uświadomiłaś, że prawdziwą książniczkę mam właśnie przed sobą. - Na te słowa Brown uśmiechnęła się leciutko, a jej policzki się zarumieniły. - Chciałbym spróbować, ale się boję... Boję się, że mogę cię nie pokochać, a cholernie nie chcę cię zranić... Więc... Co teraz mamy zrobić? - Skończył swój monolog i przyjrzał się ślicznej twarzy dziewczyny. Niebieskie kryształki, w których pojawiły się tańczące iskierki. Pełne usta, które teraz były wykrzywione w pięknym uśmiechu. Styles nigdy wcześniej nie zauważył tego, że Victoria była tak piękna, jak nikt inny. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko delikatnie musnęła usta loczka, co ten odwzajemnił. Po dłuższej chwili oderwali się od siebie i cicho zachichotali.
- Właśnie to. Spróbujemy... Może powiedzą mi, że jestem głupia i naiwna, ale kiedy nie wykorzystam tej szansy będę żałowała do końca życia. - Powiedziała i uśmiechnęła się uroczo. Hazza odwzajemnił gest i delikatnie objął szatynkę ramieniem.
Po dwóch tygodniach Lena wróciła do szkoły. Pierwsza lekcja się skończyła i wyszła z sali ze swoją przyjaciółką, Vicky. Obydwie skierowały się do łazienki i Hastings sprawdziła, czy w żadnej kabinie nikogo nie ma i spojrzała bezsilnie na dziewczynę.
- Kilka dni po tym jak Harry ze mną zerwał, Matt powiedział, że mnie kocha i teraz... Jestem z nim, chociaż wciąż kocham Stylesa, nie jego... - Wybuchła. Powiedziała wszystko co leżało jej teraz na sercu. - Ale czuję, że muszę spędzić ostatnie chwilę jego życia z nim. Nie wiem dlaczego, po prostu. - Dodała, a Victoria wciąż milczała. - Vicky? - Lena pomachała jej dłonią przed twarzą, więc ta się ocknęła.
- No, bo wiesz... Sprawy nieco się skomplikowały. - Wyjaśniła Brown, uciekając wzrokiem. Lena zmarszczyła czoło i przygryzła dolną wargę przeszywając przyjaciółkę wzrokiem. - Wybacz mi, ale kocham Harry'ego i jesteśmy parą. - Szatynka powiedziała to tak szybko, że sama dokładnie nie zrozumiała co powiedziała, ale Lena usłyszała wszystko bardzo dobrze, aż za dobrze.
- Nie wierzę! - Krzyknęła zrozpaczona Hastings. Szybko starła łzę, która spływała po jej policzku, a po niej kolejne i kolejne. - Nie wierzę, że to zrobiłaś! Do cholery, wiesz ile on dla mnie znaczy. - Szepnęła.
- Lena, ale ja też go kocham. Na początku powiedział, że jeszcze mnie nie kocha, ale chce spróbować, bo jestem dla niego ważna, a wczoraj powiedział mi, że mnie pokochał. Jest ze mną szczęśliwy, czy to się dla ciebie nie liczy? - Vicky spojrzała Lenie w pełne żalu oczy i mocno ją przytuliła.
- Liczy... - Szepnęła. - Tylko jeśli zranisz go tak jak ja to zrobiłam to będę cię torturowała, a potem cię zakopie żywcem, jasne? - Powiedziała przez zły, a jej przyjaciółka cicho zachichotała.
- Skarbie, nie mogłabym zranić tego człowieka, za bardzo go kocham, wiesz? - Wyjaśniła i ucałowała Hastings w czubek głowy. Lena skinęła głową i odwzajemniła uścisk przyjaciółki. Cierpiała, cholernie cierpiała, ale co miała zrobić jeśli dwie z niewielu najważniejszych osób w jej życiu są teraz szczęśliwe? Próbować się z tego cieszyć, albo to spieprzyć, do czego według siebie miała ogromny talent. Wybrała tą pierwszą opcję.
- Jak się czujesz, Lena? - Usłyszała, kiedy tylko weszła do domu. - Nie miałaś duszności w szkole? - Kolejne pytanie od mamy. Co miała powiedzieć? ''Mamo, czuję się cholernie źle, bo moja najlepsza przyjaciółka jest z chłopakiem, którego wciąż kocham.'' Torbę odrzuciła gdzieś w kąt. Buty odłożyła do szafki, a kurtkę powiesiła na wieszaku. Wolnym krokiem weszła do kuchni, usiadła przy stole i podparła głowę na dłoniach.
- W szkole dobrze, zaliczyłam dwa zaległe sprawdziany, a tak poza tym to wszystko dobrze. - Powiedziała obojętnym tonem. - Resztę zaliczam jutro i w czwartek. - Dodała kiedy jej matka nie spuszczała z jej wzroku.
- Coś jest nie tak, prawda? - Usłyszała zmartwiony głos mamy, która usiadła na przeciwko niej i uśmiechnęła się lekko. - Rozmawiałaś w końcu z Harry'm? - Zapytała, kiedy Lena wciąż milczała. Tak, jej mama o wszystkim wiedziała. Teraz Annabelle z córką były jak siostry, wszystko sobie mówiły.
- Nie, ale rozmawiałam z Victorią i powiedziałam jej, że jestem z Matt'em i wszystko to co teraz czuje, a ona zamiast mnie pocieszyć wyznała mi, że kocha Harry'ego, a on kocha ją i są razem. - Powiedziała na jednym tchu i jej oczy się zaszkliły. - Nic nie zrobiłam. - Młoda Hastings wyprzedziła pytanie rodzicielki. - Co mogłam zrobić? Dwie ważne osoby w moim życiu są szczęśliwe, muszę to jakoś przetrawić. - Kiedy skończyła swój monolog, matka nic nie mówiła, po prostu wstała ze swojego miejsca i przytuliła córkę. Lena właśnie tego potrzebowała. - Nie chcę o tym rozmawiać. - Dodała szeptem.
- Obiad będzie za pięć minut. - Annabelle uśmiechnęła się delikatnie i podeszła do kuchenki, wyciągając z piekarnika kurczaka. Po kilku sekundach telefon szatynki zadzwonił, na ekranie pojwiło się zdjęcie Liam'a, więc nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła aparat do ucha.
- Cześć! Jak się czujesz po tym wszystkim? - Po drugiej stronie słuchawki usłyszała troskliwy głos Payne'a.
- Hej. Yhm, jakoś się trzymam. - Wyjaśniła, uśmiechając się przy tym słabo. Ktoś wciąż o niej myślał i się o nią martwił. To miłe. - A co u ciebie? - Zapytała.
- No właśnie... Chciałbym pogadać, mogłabyś przyjechać do nas dzisiaj, proszę? - Chłopak przybrał błagalny ton głosu.
- Wolałabym spotkać się gdzieś indziej, bo... - Wyjaśniła.
- Nalegam. - Chłopak przerwał jej wpół zdania.
- Muszę się trochę pouczyć, bo jutro zaliczam dwa sprawdziany, mam małe braki. Ale za jakieś dwie godziny jestem wolna, więc skoro tak bardzo chcesz, to będę. - Lena uśmiechnęła się niezauważalnie i palcami przeczesała włosy.
- Dzięki i do zobaczenia. - Usłyszała i odpowiedziała ciche ''pa'', po czym nacisnęła czerwoną słuchawkę kończąc tym rozmowę ze swoim przyjacielem.
Co Lena teraz czuła? Nie miała pojęcia, no bo jak co mogła właściwie czuć? Pustkę? Brak ukochanej osoby przy swoim boku? Nieprzyjemne dreszcze na plecach? Wszystkie wymienione uczucia były ze sobą pomieszane. Tak, jest z Matt'em z litości, ale nie potrafiła go opuścić. To byłoby podłe... Eh, Lena miała uczyć się na testy, a rozmyślała o tych wszystkich rzeczach, które spotkała na swojej drodze. Samotność, szczęście, samotność, samotność, samotność. I to chyba tyle. Chociaż... Czy mogła powiedzieć, żeby była samotna? Miała dwie wspaniałe przyjaciółki, dla chłopców z One Direction nie była obojętna, a teraz jeszcze Matt. Nie była samotna, lecz zagubiona. Z rozmyśleń wyrwała ją wybracja telefonu informująca o tym, że dostała sms'a. Na ekranie pojawiło się zdjęcie uśmiechniętego Matthew'a. Lena westchnęła i otworzyła wiadomość. Chłopak zapytał czy się dzisiaj spotkają, na końcu zaznaczając, że całuje i ściska. Lena zaczęła odpisywać: ''Przepraszam, ale nie... Muszę się uczyć na testy, a potem spotykam się z Liam'em, moim przyjacielem. x'' I Wysłała. Odpowiedź dostała szybko: ''Rozumiem. Ale jutro się nie wykręcisz. xxx'' Lena zrozumiała, że już nic nie wejdzie jej do głowy, więc zamknęła książki i odłożyła je na biurko. Otworzyła garderobę i postanowiła zbierać się na spotkanie z Payne'm.
- A więc mów... - Lena uśmiechnęła się lekko i usadowiła na łóżku Liam'a, po chwili on siedział już obok niej. - Przez telefon brzmiałeś poważnie, co się stało? - Dopytywała, ale chłopak wzruszył ramionami.
- Ja... Zerwałem z Danielle, dłużej tak nie mogłem. - Szepnął i przetarł zmęczone powieki, Hastings szerzej otworzyła oczy, a jej usta lekko się rozchywliły. Nie była w stanie nic powiedzieć, przecież ta dwójka tak się kochała. Ale musiało się coś stać, bo przecież Liam ta bez powodu nie zostawiłby Peazer. - Bo... Może jeszcze nie zauważyłaś, ale ja kocham ciebie i nikogo więcej. - Dodał.
- Li, ja mam chłopaka... - Zaczęła, a Payne zmarszczył czoło. - Poznałam go w szpitalu i... I on ma białaczkę. Jestem z nim, ale go nie kocham. Wiem, to brzmi dziwnie, ale po prostu czuję, że muszę to dla niego zrobić, rozumiesz? On będzie żył około roku i nie mogę go teraz zostawić, wiesz? - Wyjaśniła to jak najdelikatniej. Może kiedyś da szansę sobie i Liam'owi, ale teraz musi zaopiekować się Matt'em.
- Lena, ja na ciebie zaczekam. - Powiedział spokojnie, a kiedy Hastings otworzyła usta żeby zaprotestować on ją wyprzedził. - Nie! - Krzyknął. - Nikogo na świecie nie kochałem tak jak ciebie i ja wytrzymam, rozumiesz? - Szepnął i zbliżył swoją twarz do jej twarzy. - Tylko powiedź mi czy kiedyś... Czy jest dla nas jakaś szansa? - Powiedział już nieco głośniej. Lena zamiast odpowiedzieć zbliżyła usta do ust Liam'a i lekko je musnęła, chłopak odwzajemnił pocałunek, ale nie pogłębiali go. To byłoby nie fair w stosunku do Matt'a. - Czy to znaczy tak? - Szepnął. Szatynka czuła na swoim zaróżowiałych policzkach ciepły oddech jej przyjaciela. Po chwili skinęła głową, uśmiechając się przy tym leciutko.
- Fajnie jest czuć, że ktoś jeszcze cię kocha i chcę cię znosić, chociaż jesteś beznadziejna. - Zachichotała, a Liam spiorunował ją wzrokiem. - Nic nie mów, po prostu weź mnie przytul i chociaż raz się nie odzywaj. - Zaśmiała się, Payne odwzajemnił gest i przytulił drobne ciało Leny do swojego. Hastings schowała głowę w zagłębienie w szyi chłopaka i napawała się zapachem wspaniałych perfum szatyna.
- Dlaczego nie przyszłaś na urodziny Malika? - Zapytał, gładząc włosy dziewczyny. - Tęskniłem, długo u nas nie byłaś. - Szepnął.
- Wiesz... Wtedy z moją psychiką nie było najlepiej, bo to było trzy dni po tym jak Hazza ze mną zerwał. - Wyjaśniła. - Ale zaraz pójdę dać temu staruchowi prezent ode mnie. - Dodała. Kiedy się od siebie oderwali. Po chwili do pokoju wszedł rozczochrany Styles. Spojrzeli na zdezorientowanego Harry'ego, na co on się cicho zachichotał.
- Lena, moglibyśmy pogadać? - Zapytał, kiedy Liam uniósł jedną brew ku górze. Hastings skinęła głową i uśmiechnęła się szczerze. - Zaczekam u mnie. - Dodał i zniknął za drzwiami. Szatynka szerzej otowrzyła oczy i wzruszyła ramionami.
- Pójdę do niego, pogadamy, a potem dam Zayn'owi prezent, którego ten słodziak pewnie nie może się doczekać. - Dziewczyna się zaśmiała i wstała ze swojego miejsca kierując się do drzwi. - Stara dupa z tego Malika. - Dodała i zniknęła za drzwiami.
Sierowała się do pokoju Harry'ego i cicho zapukała, po czym weszła do środka. Usiadła na fotelu obrotowym i spojrzała na Stylesa.
- Przepraszam, za to, że tak nagle cię zostawiłem. - Zaczął, Lena uśmiechnęła się delikatnie i spuściła wzrok na swoje stopy. - Za to, że zakochałem się w twojej przyjaciółce. - Kontynuował. - I za to, że jestem takim kretynem. - Zakończył i głośno przełknął ślinę.
- Przestań, Harry. Zrozumiałam swój błąd, ciągle coś mi się w tobie nie podobało, próbowałam cię zmienić. Byłam głupia. - Hastings szeroko się uśmiechnęła i wyciągnęła rękę w kierunku kędzierzawego. - Przyjaciele?
- Przyjaciele! - Krzyknął zadowlony Styles i wywrócił oczami. - No nie bądź taka! - Dodał nieco ciszej i zamiast uścisnąć jej dłoń objął ją mocno, całując ją delikatnie w czoło.
- Ale jak złamiesz serce mojej przyjaciółce to cię załatwie, Styles! - Wrzasnęła i klepnęła Hazzę w plecy, na co chłopak pisnął. - Pamiętaj, że to by ci nie uszło na sucho. - Dodała i mocniej przytuliła loczka.
- Co słychać u Matt'a? - Spytał Harry, kiedy już się od siebie oderwali. Lena zmarszczyła czoło i palcami przeczesała włosy. - Vicky mi powiedziała. - Wyjaśnił.
- Powiedziała ci wszystko? - Szepnęła i uśmiechnęła się krzywo. Styles skinął głową. - Jestem z nim, bo czuję, że muszę coś dla niego zrobić. Jak na razie czuje się dobrze, oby jak najdłużej.
- Wiesz, że masz bardzo dobre serduszko? - Odszepnął i poczochrał Hastings włosy, na co ona się cicho zaśmiała i odepchnęła przyjaciela tak, że opadł na łóżko i również zaczął chichotać.
- Wiem! - Krzyknęła i pokazała chłopakowi język. - W końcu jestem Leną Hastings. - Dodała i uśmiechnęła się dumnie. - A teraz idę dać naszemu staruchowi prezent na urodziny.
- Przyjdź w sobotę z Matt'em, w piątek mamy koncert, więc weekend jest wolny. Będziemy czekać. - Na odchodnym skinęła głową i wyszła z pokoju i zeszła schodami do salonu, gdzie na kanapie leżał Zayn, ze swoją uroczą dziewczyną, Perrie, która według Leny była naprawdę miła.
*
A WIĘC ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA.
I JESTEM ZADOWOLONA Z TEGO ROZDZIAŁU. ;)
BĘDZIE JESZCZE JEDEN ROZDZIAŁ I MAŁA 'DOPISKA' NA KONIEC.
JAK WAM SIĘ PODOBA? xx
kurczę, Lena nie powinna być z Mattem z litości. powinna mu wyjaśnić wszystko, a nie ciągnąć to niepotrzebnie i jeszcze bardziej go zranić! Harry cholernie mnie wkurzył! jak on mógł się tak zachować? frajer x_x coś czułam, że Liam jest po uszy zakochany w Lenie ale to dobrze!
OdpowiedzUsuń{pokochaj-drania.blogspot.com}
świetny blog, nie jest monotonny i na dodatek są długie rozdziały, które uwielbia, masz talent, więc życzę dalszej weny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam &&. zapraszam na:
http://there-was-no-parade-no-waves-crashing.blogspot.com/
Poniekąd uwielbiam być zaskakiwana, a Ty mnie tym rozdziałem jak najbardziej zaskoczyłaś. Jeden z ciekawszych. Lena trochę głupio postępuje w stosunku do Matt'a. Niefajnie jest tak być z kimś z litości. Harry który jak dla mnie w każdym obliczu jest ideałem postąpił jak kretyn, jednakże jestem ciekawa co z ich przyjaźni wyniknie. Pisz szybko kolejny xoxo
OdpowiedzUsuńhej, chciałabym cię poprosić o opinię na temat mojego bloga, bardzo liczę się ze zdaniem innych, a więc chciałabym poznać twoje :)
OdpowiedzUsuńclosedindreams.blogspot.com
jeśli blog się spodoba, proszę o zaobserwowanie,
kiedy dojdziemy do 100 obserwatorów, zorganizuję konkurs, który może się wam spodobać :)
oczywiście możesz liczyć na to, że się odwdzięczę :)
Jestem na tym blogu pierwszy raz, ale zaraz zabiorę się za czytanie wszystkiego od początku, bo mnie ZACIEKAWIŁAŚ KOBIETO ! ; O A rzadko się to zdarza, haha. No, a więc piszesz świetnie, ja się tam na błędach nie znam no i wg, więc jak dla mnie jest idealnie, ale pewnie ktoś coś tam by wyhaczył, haha ^^ Ale nie rozumiem jednego ... " Zbliżamy się do końca " czyli to już bd koniec bloga ? : o NIE zgadzam się ;o -.- Ona z nim z litości być nie może ... wow, chociaż w sumie rozdziałby dobrze skończony, każdy hepi. No, ale szybko strasznie się skończyło, czyt : bardzo mało rozdziałów. ; c x D
OdpowiedzUsuń